Cudowna rodzinka- czy tak naprawdę jest u nas?

12:00

Cześć :)

Dzisiaj mam dla was post bardzo hmm... naruszający moją prywatną przestrzeń, ale chce go dla was napisać. Czuje się z wami mocno związana, traktuje was jak swoich kolegów i koleżanki, a nie jak fanów czy czytelników. Możliwe, że potrzebuje się wygadać i wyżalić, by poczuć się lżej. Mam też nadzieję, że choć odrobinkę społeczeństwa uświadomię w tym, jak słowa potrafią niszczyć i jak ważne jest zrozumienie oraz wyrozumiałość dla wszystkich. Żeby was nie zszokować, od razu zaznaczę, że zdjęcia w tym wpisie są z naszej ostatniej nieprofesjonalnej sesji i potem wspomnę wam kilka słów o bluzce, którą mam na sobie. Przejdźmy już może do głównego tematu.


Większość z was uważa moją rodzinę za idealną. Świetnie radząca sobie mama, grzeczne dzieci i super mąż. Czy tak jest jednak w rzeczywistości? Niekoniecznie. Prawie wszyscy mieszkający w mojej miejscowości mają mnie za patologię. Pewnie sobie teraz myślicie, że bez niczego by tak nie twierdzili. Owszem mają do tego powody. Można powiedzieć, że pierwszym z nich jest to, że w wieku 21 lat mam czwórkę dzieci, choć moim zdaniem to ich powinno akurat nie obchodzić, ale wiadomo, jakie jest społeczeństwo. Drugim powodem są na 100% krzyki dochodzące z mojego mieszkania. I wiecie co? Ja rozumiem wszystko, ale warto czasami przyjść i zapytać, czy wszystko ok, zamiast z góry brać kogoś za patologię.


U nas sytuacja jest akurat taka, że w mieszkaniu mieszka aktualnie troje maluchów, którzy bawiąc się, po prostu krzyczą. Niedługo pojawi się w domu czwarty maluszek, który także czasami krzyknie. Oczywiście możecie stwierdzić, że można dzieci wyciszyć i owszem można, ale nie każde. Zdrowe dziecko bez problemu usiądzie, obejrzy bajki, pobawi się, ale niestety los chciał, że nie wszystkie nasze dzieci są zdrowe. Tomuś niestety prawdopodobnie ma autyzm. Pewnie zastanawiacie się, co to jest, więc na samym końcu z gwiazdką wstawię wam definicję. Sporo osób o tym słyszało, ale albo sobie nie przypomina, o co chodzi, albo sądzi, że to choroba związana z tym, że dziecko siedzi cichutko zamknięte w swoim świecie. Niestety ta druga część nie do końca będzie miała racje. Owszem takie dziecko żyje w swoim własnym świecie, ale nie zawsze jest totalnie wyciszone. Mojego syna potrafi zdenerwować wszystko, nawet jakaś drobna błahostka. Potrafi się też ekscytować dwa, a może nawet więcej razy niż normalny człowiek. Dlatego w trakcie zabawy często krzyczy. Ostatnio mieliśmy przełom, bo zaczął mówić, że jest głodny i że chce pić, zamiast krzyczeć, ale niestety przełom w tej sprawie, wiązał się z tym, że synek za to zaczął krzyczeć w sklepie. Czasami chciałoby się wyjść kupić mu spodnie czy buty, ale się nie da, bo płacze na cały sklep...


Jakby tego było mało Justysia, chociaż jest zdrowa, zachowuje się identycznie, a nawet gorzej. Naśladuje po prostu brata i jest to podobno normalne, ale przez to wszystko wszyscy wysiadamy psychicznie. Ja wysiadam, bo często siedząc z nimi, gdy mąż załatwia swoje sprawy czy jest w pracy, nie mam nawet czasu zjeść, bo przygotowanie posiłku wiąże się z ich ogromnym krzykiem. Wysiadam, bo nie mam siły nawet zadbać o siebie, bo każdy odgłos na korytarzu powoduje we mnie zastanawianie czy to przypadkiem nie idzie sąsiad, czy policja do nas przez krzyki dzieci. Mąż wysiada, bo widzi, jak cierpię, bo chciałaby mi jakoś pomóc, ale nie zawsze może. Antoś wysiada, bo widzi, jak czasami się kłócimy nawet o głupie bzdety, ale to przez tą bezsilność. Tomuś i Tysia wysiadają sami przez swoje krzyki.


I wiecie, co boli najbardziej? Nie to, co się dzieje w domu, bo o małżeństwo zawsze możemy zawalczyć, skoro się kochamy, a dzieci nie obwiniam. Najbardziej boli pogardliwy wzrok, wyzywanie, wytykanie palcami. Ile to razy zdarzyła się sytuacja, że wynosząc swoje rzucające się i bijące mnie dziecko ze sklepu, by je wyciszyć, usłyszałam, że jestem karygodną matką, a moje dziecko jest rozwydrzone? Ile razy wstydziłam się wyjść z domu po napadach Tomka i krzykach Justysi, bo bałam się, że któryś sąsiadów będzie szedł i spojrzy się, jakbym nie wiadomo kim była? Ile razy chcieliśmy z mężem wyjść do kina, ale nikt nie chciał zostać z dziećmi, bo każdy boi się o te krzyki, a moja babcia, która jedyna sobie z nimi radzi ma już swój wiek? Szczerze jestem już zmęczona. Jestem zmęczona niezrozumieniem ludzi, strachem i wszystkim. Sama potrafię już nie raz na całe gardło krzyknąć "cisza", potrafię usiąść, zatkać uszy i płakać bezsilności. Chciałabym, aby czasami zamiast oceniania, ktoś zapytał czy wszystko ok, czy nie trzeba mi pomóc. I możecie się zastanawiać, po co w takim razie nam kolejny maluszek. Powiem wam tak... Nie chciałam już dzieci i naprawdę pilnowaliśmyby ich już nie mieć. Jednak Bóg chciał inaczej, a skoro Bóg dał nam kolejnego syna, to go wychowamy z miłością.


Sądzę, że takie zachowanie ludzi jest spowodowane tym, że o autyzmie i ZA mówi się naprawdę mało, a moim zdaniem powinno się mówić o wiele więcej. Takich rodzin jak my jest o sporo. Myślę, że im częściej zaczniemy mówić o tym, co to jest za zaburzenie, to może w końcu społeczeństwo zacznie rozumieć nasze dzieci. Sama postanowiłam zrobić na swoim blogu serię wpisów o tym.I uwierzcie, że boje się, że z tych nerwów mnie i męża zabraknie Tomkowi za wcześnie i że nie da sobie rady w tym świecie, ponieważ każdy odepchnie go z powodu jego odmienności. On jest naprawdę cudownym dzieckiem. Nie każde przecież sądzi, że trawa pachnie pięknie, że deszcz jest złotem dla ziemi. Nie każde dziecko patrzy aż z takim uczuciem na swojego rodzica. Uwierzcie, że doceniamy każdy jego kontakt wzrokowy. Daje on tam tyle ciepła, że dzień od razu staje się lepszy. A odpowiadając na pytanie z tytułu postu. Nie jesteśmy cudowną rodziną. I raczej nigdy nią nie będziemy, ale próbujemy być jak najlepszymi rodzicami.


I tak jak obiecałam czas na kilka słów o bluzce ze zdjęć. Jest to bluzka ze sklepu Miracle. Przeznaczona jest dla kobiet w ciąży i karmiących piersią. Ma krótki rękaw. Bluzka ta jest bardzo wygodna i świetnie dopasowuje się do ciała. Wykonana jest w 95% wiskozy i 5% elastanu. Dostępna jest w czterech kolorach. Myślę, że każda z nas bez problemu znajdzie z niej odpowiedni rozmiar, bo rozmiarówka rozpoczyna się od S, a kończy na 2XL. Możecie ją zamówić tutaj.


*autyzm-  jest zaburzeniem o charakterze neurologicznym, dotyczącym mózgu i mającym najczęściej podłoże genetyczne. Pierwsze objawy ujawniają się już na etapie okresu dziecięcego i trwają tak naprawdę do końca życia. Autyzm cechuje brak reakcji ze strony dziecka na polecenia, brak zabawy z rówieśnikami, trudności z wyrażaniem emocji czy porozumiewaniem się zarówno za pomocą gestów jak i mowy. Często zachowanie autystycznego dziecka odbieramy jako dziwne. Zaburzenie to ma wiele odmian, zdarza się, że dziecko po prostu się wolniej rozwija - co często mylone jest właśnie z autyzmem. Mimo że istnieje wiele czynników zwiększających ryzyko autymzu, nadal nie są znane konkretne przyczyny powstawania. (źródło:medonet.pl)

You Might Also Like

6 komentarze

  1. O kurde... Ludziom tak łatwo jest oceniać po pozorach. Myślą, że krzyki w domu, to awantury, a może się okazać, że to po prostu słowa wypowiadane do niedosłyszącej osoby.
    Autyzm nawet dla rodziców jest chorobą, którą nie chcą? nie wpadną na to, by ją diagnozować?. Pewnie gdyby było więcej świadomych rodziców, liczba zdiagnozowanych dzieci byłaby większa.

    ZAPRASZAM DO MNIE!
    Mój blog
    Mój Instagram
    Mój Studygram

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy do końca zrozumiałaś wpis... Bądź może ja nie do końca rozumiem twoją wypowiedź... Autyzm nie jest chorobą łatwą do zdiagnozowania. Nawet lekarze pediatrzy nie chcą zbytnio wystawiać małym dzieciom skierowań do specjalnych poradni. My zaczęliśmy porównywać naszą pociechę z innymi (wiemy, że tak się nie robi, ale wiadomo jak to jest) i zauważyliśmy, że syn mocno odstaje. Dlatego sama w końcu wybrałam się do PPP i poprosiłam o pomoc, bo inni lekarze kazali nam czekać aż mały skończy 4 lata. Sama diagnoza autyzmu także trochę trwa. Składa się na to szereg wizyt u przeróżnych specjalistów. Czasami, kiedy nie ma się gotówki by pójść prywatnie, to trwa jeszcze dłużej. My sami jesteśmy dopiero w trakcie diagnozy, ale już od kilku osób usłyszeliśmy, że to jest to. Myślę, że żaden rodzic zauważający u swojego dziecka nietypowe zachowanie, go nie zbagatelizuje. No chyba, że tak jak nam na początku będzie im się wmawiać, że to wina wychowania...

      Usuń
    2. Chodzi też o podejście ludzi, którzy nie mają takich dzieci i brak zrozumienia z ich strony. Ja np. marze o wyprowadzce do własnego domu z powodu syna. Aktualnie mieszkamy w bloku i mimo tego, że nikt nam w twarz nic z złego nie powiedział to wiemy, że przeszkadzają im napady syna czy nawet jego zwykła zabawa z siostrą. Aż sama przez to nie funkcjonuje normalnie...

      Usuń
  2. Wszyscy borykamy się z pewnymi problemami, ale nie ulega wątpliwości, że jesteś bardzo dzielna. Opanowanie takiej gromadki to nie lada sztuka. A przy dziecku, które ma jeszcze jakieś dodatkowe problemy, przez które dom staje n głowie jest szczególnie ciężko. Wiele przeszłaś, dlatego jestem przekonana, że w taki, czy inny sposób sobie z tym poradzisz. Trzymam za Was kciuki <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przejmuj się ludźmi, mniej ich zdanie głęboko. Patrzenie na opinie innych sprawia, że zamykasz się w.domu, boisz przez co nie możesz swobodnie żyć. Ktoś coś na Ciebie mówi? Zaproś do domu na kawę i pokaż jak wygląda Wasz świat

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć Agnieszka! :) Dawno mnie tu nie było, ale czuję, że wróciłam w dobrym momencie. Przede wszystkim chciałabym Ci napisać, żebyś dalej pozostawała silna dla siebie i swoich dzieci. Wiem, że może łatwo mi pisać, ponieważ nie znajduje się w Twojej sytuacji. Jednak chciałabym, żebyś wiedziała, że próbuję postawić się z Twojej strony, żeby móc Cię zrozumieć. Pozwól, że zacznę od początku. Bardzo się cieszę, że podzieliłaś się z nami swoją historią, to bardzo dobrze, że nie dusisz tych wszystkich emocji w sobie bo koniec końców byś wybuchła. Zdjęcia są piękne i zdecydowanie ciąża Ci służy! ;)
    Kochana, nie ma rodzin idealnych i nie będzie. Właśnie to jest piękne, że nieidealne rodziny są piękne i to właśnie tam ludzie się prawdziwie kochają. ;) Jak napisała Sophia Loren "Rodzina jest w życiu oparciem, czymś co chroni, co daje siłę.". Ludzie oceniają i zawsze będą oceniać, takie już jest nasze społeczeństwo. Ludzie najchętniej komentują to co jest im nieznane i pochopnie wyciągają wnioski. Unieś głowę do góry i powiedz im wprost, że dziecko jest chore. Pokaż, że się tego nie wstydzisz. Chodź z głową uniesioną wysoko, bądź dumna ze swoich dzieci i z siebie jako matki. Pamiętaj, że z mężem macie siebie nawzajem, przekazujcie miłość dzieciom, a to jest najważniejsze. To zrozumiałe, że będzie ciężko, ale za kilka lub kilkanaście lat, jak usiądziesz w fotelu by odpocząć, zaczniesz się zastanawiać "dlaczego tu tak cicho?".
    Wiem, że choroba Tomusia może być dla Was ciężka. Ale spójrz na to z drugiej strony. Dzieci z autyzmem są niesamowicie utalentowane i mają w sobie dużo miłości i ciepła, nawet jeżeli tego nie pokazują. Trochę ciężej jest im sobie poradzić w społeczeństwie, ale wierzę, że wszystko będzie dobrze i dacie sobie radę. Wyskoki, nadmierna ekscytacja czy niestety czasem i agresja jest normalną rzeczą w przypadku dzieci autystycznych. Ale to nie jest problem, zawsze możecie poprosić o pomoc, to nie jest w żadnym stopniu ujma dla Was jako rodziców. Uważam, że w jakiś sposób może Wam to pomóc i choć trochę Was odciążyć. Co prawda nie jestem specjalistką, z takimi dziećmi miałam styczność jedynie na wyjazdach, jednak mam nadzieję że to co napisałam chociaż w jakimś stopniu Ci pomoże, albo chociaż podniesie na duchu. Mogłabym napisać dużo, dużo więcej. Ale nie chciałabym się powtarzać. Pamiętaj, jakbyś potrzebowała jakiejkolwiek pomocy, wsparcia czy zwykłej rozmowy to pisz śmiało. "Zyskujesz odwagę i pewność z każdym doświadczeniem, w którym przestajesz pokazywać strach na twarzy." Eleanor Roosevelt

    Zajrzyj czasem do mnie, może znajdziesz coś co Cię zainspiruje.
    Pozdrawiam, Niezdara

    OdpowiedzUsuń