Cześć :)
Dzisiaj mam dla was post bardzo hmm... naruszający moją prywatną przestrzeń, ale chce go dla was napisać. Czuje się z wami mocno związana, traktuje was jak swoich kolegów i koleżanki, a nie jak fanów czy czytelników. Możliwe, że potrzebuje się wygadać i wyżalić, by poczuć się lżej. Mam też nadzieję, że choć odrobinkę społeczeństwa uświadomię w tym, jak słowa potrafią niszczyć i jak ważne jest zrozumienie oraz wyrozumiałość dla wszystkich. Żeby was nie zszokować, od razu zaznaczę, że zdjęcia w tym wpisie są z naszej ostatniej nieprofesjonalnej sesji i potem wspomnę wam kilka słów o bluzce, którą mam na sobie. Przejdźmy już może do głównego tematu.
U nas sytuacja jest akurat taka, że w mieszkaniu mieszka aktualnie troje maluchów, którzy bawiąc się, po prostu krzyczą. Niedługo pojawi się w domu czwarty maluszek, który także czasami krzyknie. Oczywiście możecie stwierdzić, że można dzieci wyciszyć i owszem można, ale nie każde. Zdrowe dziecko bez problemu usiądzie, obejrzy bajki, pobawi się, ale niestety los chciał, że nie wszystkie nasze dzieci są zdrowe. Tomuś niestety prawdopodobnie ma autyzm. Pewnie zastanawiacie się, co to jest, więc na samym końcu z gwiazdką wstawię wam definicję. Sporo osób o tym słyszało, ale albo sobie nie przypomina, o co chodzi, albo sądzi, że to choroba związana z tym, że dziecko siedzi cichutko zamknięte w swoim świecie. Niestety ta druga część nie do końca będzie miała racje. Owszem takie dziecko żyje w swoim własnym świecie, ale nie zawsze jest totalnie wyciszone. Mojego syna potrafi zdenerwować wszystko, nawet jakaś drobna błahostka. Potrafi się też ekscytować dwa, a może nawet więcej razy niż normalny człowiek. Dlatego w trakcie zabawy często krzyczy. Ostatnio mieliśmy przełom, bo zaczął mówić, że jest głodny i że chce pić, zamiast krzyczeć, ale niestety przełom w tej sprawie, wiązał się z tym, że synek za to zaczął krzyczeć w sklepie. Czasami chciałoby się wyjść kupić mu spodnie czy buty, ale się nie da, bo płacze na cały sklep...
Jakby tego było mało Justysia, chociaż jest zdrowa, zachowuje się identycznie, a nawet gorzej. Naśladuje po prostu brata i jest to podobno normalne, ale przez to wszystko wszyscy wysiadamy psychicznie. Ja wysiadam, bo często siedząc z nimi, gdy mąż załatwia swoje sprawy czy jest w pracy, nie mam nawet czasu zjeść, bo przygotowanie posiłku wiąże się z ich ogromnym krzykiem. Wysiadam, bo nie mam siły nawet zadbać o siebie, bo każdy odgłos na korytarzu powoduje we mnie zastanawianie czy to przypadkiem nie idzie sąsiad, czy policja do nas przez krzyki dzieci. Mąż wysiada, bo widzi, jak cierpię, bo chciałaby mi jakoś pomóc, ale nie zawsze może. Antoś wysiada, bo widzi, jak czasami się kłócimy nawet o głupie bzdety, ale to przez tą bezsilność. Tomuś i Tysia wysiadają sami przez swoje krzyki.
Sądzę, że takie zachowanie ludzi jest spowodowane tym, że o autyzmie i ZA mówi się naprawdę mało, a moim zdaniem powinno się mówić o wiele więcej. Takich rodzin jak my jest o sporo. Myślę, że im częściej zaczniemy mówić o tym, co to jest za zaburzenie, to może w końcu społeczeństwo zacznie rozumieć nasze dzieci. Sama postanowiłam zrobić na swoim blogu serię wpisów o tym.I uwierzcie, że boje się, że z tych nerwów mnie i męża zabraknie Tomkowi za wcześnie i że nie da sobie rady w tym świecie, ponieważ każdy odepchnie go z powodu jego odmienności. On jest naprawdę cudownym dzieckiem. Nie każde przecież sądzi, że trawa pachnie pięknie, że deszcz jest złotem dla ziemi. Nie każde dziecko patrzy aż z takim uczuciem na swojego rodzica. Uwierzcie, że doceniamy każdy jego kontakt wzrokowy. Daje on tam tyle ciepła, że dzień od razu staje się lepszy. A odpowiadając na pytanie z tytułu postu. Nie jesteśmy cudowną rodziną. I raczej nigdy nią nie będziemy, ale próbujemy być jak najlepszymi rodzicami.
I tak jak obiecałam czas na kilka słów o bluzce ze zdjęć. Jest to bluzka ze sklepu Miracle. Przeznaczona jest dla kobiet w ciąży i karmiących piersią. Ma krótki rękaw. Bluzka ta jest bardzo wygodna i świetnie dopasowuje się do ciała. Wykonana jest w 95% wiskozy i 5% elastanu. Dostępna jest w czterech kolorach. Myślę, że każda z nas bez problemu znajdzie z niej odpowiedni rozmiar, bo rozmiarówka rozpoczyna się od S, a kończy na 2XL. Możecie ją zamówić tutaj.
*autyzm- jest zaburzeniem o charakterze neurologicznym, dotyczącym mózgu i mającym najczęściej podłoże genetyczne. Pierwsze objawy ujawniają się już na etapie okresu dziecięcego i trwają tak naprawdę do końca życia. Autyzm cechuje brak reakcji ze strony dziecka na polecenia, brak zabawy z rówieśnikami, trudności z wyrażaniem emocji czy porozumiewaniem się zarówno za pomocą gestów jak i mowy. Często zachowanie autystycznego dziecka odbieramy jako dziwne. Zaburzenie to ma wiele odmian, zdarza się, że dziecko po prostu się wolniej rozwija - co często mylone jest właśnie z autyzmem. Mimo że istnieje wiele czynników zwiększających ryzyko autymzu, nadal nie są znane konkretne przyczyny powstawania. (źródło:medonet.pl)
Dzisiaj mam dla was post bardzo hmm... naruszający moją prywatną przestrzeń, ale chce go dla was napisać. Czuje się z wami mocno związana, traktuje was jak swoich kolegów i koleżanki, a nie jak fanów czy czytelników. Możliwe, że potrzebuje się wygadać i wyżalić, by poczuć się lżej. Mam też nadzieję, że choć odrobinkę społeczeństwa uświadomię w tym, jak słowa potrafią niszczyć i jak ważne jest zrozumienie oraz wyrozumiałość dla wszystkich. Żeby was nie zszokować, od razu zaznaczę, że zdjęcia w tym wpisie są z naszej ostatniej nieprofesjonalnej sesji i potem wspomnę wam kilka słów o bluzce, którą mam na sobie. Przejdźmy już może do głównego tematu.
Większość z was uważa moją rodzinę za idealną. Świetnie radząca sobie mama, grzeczne dzieci i super mąż. Czy tak jest jednak w rzeczywistości? Niekoniecznie. Prawie wszyscy mieszkający w mojej miejscowości mają mnie za patologię. Pewnie sobie teraz myślicie, że bez niczego by tak nie twierdzili. Owszem mają do tego powody. Można powiedzieć, że pierwszym z nich jest to, że w wieku 21 lat mam czwórkę dzieci, choć moim zdaniem to ich powinno akurat nie obchodzić, ale wiadomo, jakie jest społeczeństwo. Drugim powodem są na 100% krzyki dochodzące z mojego mieszkania. I wiecie co? Ja rozumiem wszystko, ale warto czasami przyjść i zapytać, czy wszystko ok, zamiast z góry brać kogoś za patologię.
Jakby tego było mało Justysia, chociaż jest zdrowa, zachowuje się identycznie, a nawet gorzej. Naśladuje po prostu brata i jest to podobno normalne, ale przez to wszystko wszyscy wysiadamy psychicznie. Ja wysiadam, bo często siedząc z nimi, gdy mąż załatwia swoje sprawy czy jest w pracy, nie mam nawet czasu zjeść, bo przygotowanie posiłku wiąże się z ich ogromnym krzykiem. Wysiadam, bo nie mam siły nawet zadbać o siebie, bo każdy odgłos na korytarzu powoduje we mnie zastanawianie czy to przypadkiem nie idzie sąsiad, czy policja do nas przez krzyki dzieci. Mąż wysiada, bo widzi, jak cierpię, bo chciałaby mi jakoś pomóc, ale nie zawsze może. Antoś wysiada, bo widzi, jak czasami się kłócimy nawet o głupie bzdety, ale to przez tą bezsilność. Tomuś i Tysia wysiadają sami przez swoje krzyki.
I wiecie, co boli najbardziej? Nie to, co się dzieje w domu, bo o małżeństwo zawsze możemy zawalczyć, skoro się kochamy, a dzieci nie obwiniam. Najbardziej boli pogardliwy wzrok, wyzywanie, wytykanie palcami. Ile to razy zdarzyła się sytuacja, że wynosząc swoje rzucające się i bijące mnie dziecko ze sklepu, by je wyciszyć, usłyszałam, że jestem karygodną matką, a moje dziecko jest rozwydrzone? Ile razy wstydziłam się wyjść z domu po napadach Tomka i krzykach Justysi, bo bałam się, że któryś sąsiadów będzie szedł i spojrzy się, jakbym nie wiadomo kim była? Ile razy chcieliśmy z mężem wyjść do kina, ale nikt nie chciał zostać z dziećmi, bo każdy boi się o te krzyki, a moja babcia, która jedyna sobie z nimi radzi ma już swój wiek? Szczerze jestem już zmęczona. Jestem zmęczona niezrozumieniem ludzi, strachem i wszystkim. Sama potrafię już nie raz na całe gardło krzyknąć "cisza", potrafię usiąść, zatkać uszy i płakać bezsilności. Chciałabym, aby czasami zamiast oceniania, ktoś zapytał czy wszystko ok, czy nie trzeba mi pomóc. I możecie się zastanawiać, po co w takim razie nam kolejny maluszek. Powiem wam tak... Nie chciałam już dzieci i naprawdę pilnowaliśmyby ich już nie mieć. Jednak Bóg chciał inaczej, a skoro Bóg dał nam kolejnego syna, to go wychowamy z miłością.
I tak jak obiecałam czas na kilka słów o bluzce ze zdjęć. Jest to bluzka ze sklepu Miracle. Przeznaczona jest dla kobiet w ciąży i karmiących piersią. Ma krótki rękaw. Bluzka ta jest bardzo wygodna i świetnie dopasowuje się do ciała. Wykonana jest w 95% wiskozy i 5% elastanu. Dostępna jest w czterech kolorach. Myślę, że każda z nas bez problemu znajdzie z niej odpowiedni rozmiar, bo rozmiarówka rozpoczyna się od S, a kończy na 2XL. Możecie ją zamówić tutaj.
*autyzm- jest zaburzeniem o charakterze neurologicznym, dotyczącym mózgu i mającym najczęściej podłoże genetyczne. Pierwsze objawy ujawniają się już na etapie okresu dziecięcego i trwają tak naprawdę do końca życia. Autyzm cechuje brak reakcji ze strony dziecka na polecenia, brak zabawy z rówieśnikami, trudności z wyrażaniem emocji czy porozumiewaniem się zarówno za pomocą gestów jak i mowy. Często zachowanie autystycznego dziecka odbieramy jako dziwne. Zaburzenie to ma wiele odmian, zdarza się, że dziecko po prostu się wolniej rozwija - co często mylone jest właśnie z autyzmem. Mimo że istnieje wiele czynników zwiększających ryzyko autymzu, nadal nie są znane konkretne przyczyny powstawania. (źródło:medonet.pl)
- 12:00
- 6 Comments