Nie jestem idealna, ale mogę dążyć do ideału
18:28Cała ludzka populacja dąży do idealności. I nie tłumaczcie mi, że tak nie jest, bo wy nie chcecie być idealni. Skoro tego nie chcecie to, po co się uczycie, malujecie się, ćwiczycie itp.? Oczywiście każdy z nas inaczej postrzega idealność. Dla niektórych idealna jest ta szczupła dziewczyna, której widzi
zdjęcia codziennie na instagramie, a dla innych jakiś celebryta lub po prostu ktoś z ich otoczenia.
Ja także pragnę być idealna.Wiem , że na razie taka nie jestem. Nie czuje się do końca dobrze ze sobą. Wiem, że mogę więcej. Nie jestem żadną zakompleksioną laską. Wiem po prostu, że są rzeczy, które mogę zmienić. Mianowicie mogę, np. schudnąć, bo nie podoba mi się moja sylwetka. Jedni zaczną i się poddadzą w walce o to, by poczuć się lepiej. Ja też często się poddawałam. Miałam dwa okresy w życiu, że naprawdę schudłam sporo. Za pierwszym razem miałam szesnaście lat. Moje odchudzanie było bardzo niezdrowe. Od razu odrzuciłam cukier pod większością postaci. Tolerowałam go tylko w jogurtach. Mój codzienny jadłospis wyglądał następująco: na śniadanie jadłam bułkę z wędliną i sałatą, później drugie śniadanie, czyli sucha bułka i jogurt, następnie obiad szkolny, podczas którego w końcu się najadałam i potem w domu już nic nie jadłam. Jeśli byłam bardzo głodna to, łapałam za jabłko lub popijałam wodę. Gdy stanęłam, wtedy na wadzę ważyłam najmniej, bo 64 kg. Potem zaszłam w ciążę i uznałam, że przez to i tak będę gruba, więc mogę jeść, co chce. No i przytyło mi się sporo. Drugi raz był całkiem niedawno. Schudłam 10 kg i byłam z siebie naprawdę dumna, bo była to połowa tego, co chciałam zrzucić i nawet znajomi już zauważali, że schudłam. Jednak pewnego dnia miałam tak dużo stresu, że usiadłam i zaczęłam się objadać. Jeśli czytacie mojego bloga to, wiecie, że jakiś czas temu chorowałam na jedną z sióstr bulimii, a mianowicie kompulsywne objadanie się. Z tego nigdy się nie wychodzi. Zostaje to na zawsze z nami i jak już sięgniemy raz po słodycze w stresującej sytuacji to, sięgniemy po nie w także kolejnym takim razem. Poddałam się chorobie.
link do spodni- klik
Jednak znalazłam kogoś, kto chce mi pomóc zawalczyć o moją sylwetkę. Jest to jak, pewnie się domyślacie dietetyk. Dokładnie Michał Wrzosek. To imię powinno wam coś mówić, ponieważ wiele osób uważa Michała za jednego z lepszych dietetyków w kraju. Ja także sporo dobrego o nim słyszałam, więc było mi bardzo miło, że wziął mnie pod swoją opiekę. Na razie dopiero zaczynamy naszą współpracę, ale już widać drobne efekty. Zaczęła zmieniać się moja psychika. Michał wysłał mi tabelę z wymiarami do wypełnienia i trzydniowy dzienniczek żywieniowy. Na początku olewałam to. Wypełniłam dzienniczek szczerze. Znajdują się tam prawie same niezdrowe posiłki. Wstyd mi... Po raz pierwszy mi wstyd, że w brzuchu mam więcej centymetrów niż w biuście, że się obżeram. Wstyd mi także, że przy swoich 157 cm ważę 82 kg. Wierzę, że Michał podpowie mi, jak się zmienić i nie odmówi mi pomocy nawet w najgorszych momentach. Ja z właśnie zaczynam walkę z Michałem o moje lepsze samopoczucie i sylwetkę, jeśli ty także chciałbyś to zrobić odsyłam Cię do jego wpisu na temat tego, jak zacząć dietę.
PS. Za jakiś czas na pewno pochwalę się efektami.
34 komentarze
Trzymam kciuki i czekam na efekty! 💪 Dasz radę ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńTaka motywacja i osoba, która chce Ci pomóc to świetna sprawa! Mam nadzieję, że wytrwasz w tym wszystkim, trzymam kciuki i niech moc będzie z Tobą!:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki kochana xd
OdpowiedzUsuńJa również trzymam mocno kciuki 😘 wiem po sobie jak jest ciężko, jak trzeba być silnym, żeby spiąć pośladki i schudnąć. Sama przez to przechodziłam, udało mi się schudnąć 17 kg i mocno wierzę, że Tobie również się uda 😃
OdpowiedzUsuńBardzo odważnie z Twojej strony, że przyznałaś się do swoich problemów z odżywianiem, brawo! Trzymam kciuki za walkę z kilogramami, ale także z problemami! Czekam na kolejne posty z efektami :-)
OdpowiedzUsuńKochana bardzo trzymam za Ciebie kciuki i obserwuję :)
OdpowiedzUsuńmój blog | mój instagram
Spora odwaga z Twojej strony za przyznanie się do problemów z odżywianiem. Nie każdy jest w stanie powiedzieć wprost, że ma problem. Życzę powodzenia i mnóstwa silnej woli!
OdpowiedzUsuńBrawo za odwagę! Ja również mam podobny problem, no może ważę trochę mniej ale też moją zmorą jest brzuch. Ostatnio wzięłam się za siebie i ćwiczę i jem zdrowiej.
OdpowiedzUsuńMiałam w planach wizytę u dietetyka, ale najpierw postanowiłam sama zacząć się odchudzać. Dziś stanęłam na wagę i pokazała ona 12.8 kg mniej. Odchudzam się już ponad 3 miesiące (3 m. i 2 tyg.), więc uważam, że spadek jest "zdrowy", bo wypada, że każdego miesiąca chudłam mniej niż 4 kg :) Czuję się zdecydowanie lepiej, ale chętnie zrzuciłabym kolejne 12 kg - wtedy byłoby idealne :D Trzymam za Ciebie kciuki, żeby Ci się udało :D
OdpowiedzUsuńNajważniejsza do zmian jest motywacja.
OdpowiedzUsuńP.s
ale i tak wyglądasz super 👍👍👍
POZDRAWIAM
Trzymam kciuki! Ja schudłam dzięki liceum- miałam mniej czasu by co chwilę jeść i więcej ruchu.
OdpowiedzUsuńMój blog
Mój kanał na Youtube
Trzymam kciuki kochana, ale pamiętał ideałów nie było, nie ma i nie będzie :) Najważniejsze aby czuć się z sobą dobrze :) Ja też teraz czuję się źle ze swoim ciałem i biorę się w garść :)
OdpowiedzUsuńPowodzonka :) Trzymam kciuki ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w Twojej drodze! Wierzę, że osiągniesz takie efekty, jakie sobie tylko wymarzysz! :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia! To niełatwe zadanie, ale warto, przede wszystkim dla zdrowia. :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! Wierzę, że dasz radę;**
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki,na pewno się uda!
OdpowiedzUsuńPS. mam tyle samo wzrostu co Ty :)
zapraszam do siebie -> KLIK :)
Trzymam kciuki! Na pewno dasz radę :) Jeden model ideału nie istnieje, każdy ma swój :)
OdpowiedzUsuńdużo zależy od nas samych. ja miałam taki okres, że nie szukałam wymówek. nie mowiłam "zaczne (cwiczyć) od jutra, od poniedzialku ...) , tylko odpalilam YT i jakieś ćwiczenia i systematycznie cwiczylam przez okolo 3 tyg, a nastepnie poszlam do pracy. nim odebralam corke ze złobka i wrocilam do domu bylo po 17 i mi sie nie chcialo... nie wiem jakbym teraz wygladala jakbym wtedy nie poszla do pracy i czy nadal bym cwiczyla. teraz mi się ciężko zabrać za to. i znowu szukam wymówek.
OdpowiedzUsuńPodziwiam motywacje Kochana i powodzenia, trzymam kciuki!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
FotoHart
Ja nigdy się nie odchudzalam.po pierwsze moja motywacja w tym temacie jest zadna ale to pewnie tez dlatego ze nigdy tak na prawdę nie musialam się odchudzać. Ale jesli bym musiala to na pewno skorzystałabym z profesjonalnwj pomocy
OdpowiedzUsuńMysle, ze bardzo duze znaczenie ma nasza psychika. Jezeli bedziesz wytrwale dazyc do celu i miec dobrze dobrana diete to nic nie stoi na przeszkodzie, aby zawalczyc. Od tego sa dietetycy. Dlatego zycze Ci spelnienoa marzenia. A idealnych ludzi i tak nie ma na swiecie ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i już nie mogę doczekać się efektów!
OdpowiedzUsuńMój blog
Niczego nie powinno by Ci wstyd wierzę że jesteś cudowna mama jka i kobieta pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to mieć silną wolę. Powodzenia !
OdpowiedzUsuńPopieram, walcz o swój organizm bo przecież szczupły człowiek lepiej się czuje sam ze sobą i jest zdrowszy. Odpoczywa nasze serce a przede wszystkim przeciążone stawy. Jesteś młodą dziewczyną, dasz radę!! Do dzieła mamuśka ;)
OdpowiedzUsuńNajważniejsza jest wola walki i wsparcie. Masz obie te rzeczy, więc teraz pozostaje już tylko walczyć i cieszyć się z efektów. Czekam na kolejne posty i na efekty! Trzymam kciuki! ;>
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że uda Ci sie osiągnąć cel i będę mocno trzymała za to kciuki. Czekam zatem na fotkę z widocznymi efektami twojej współpracy z dietetykiem
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis ;) trzymam za Ciebie kciuki byś osiągnęła zamierzone cele , najważniejsze jest że podjęłaś walkę mimo przeciwności , które były i to jest najważniejszy krok , na pewno osiągniesz zamierzony cel ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki. Ja na szczęście diety nie potrzebuję, mogę jeść ile chcę i co chcę i cieszę się dobrą wagą. Ciekawy wpis o tym jak zacząć dietę z linku.
OdpowiedzUsuńTrener personalny jest na prawdę ogromną pomocą jak i motywacją. Dzięki temu udało mi się zrzucić 8kg. Trzymam kciuki ;)
OdpowiedzUsuńświetny wpis :) trzymam za Ciebie kciuki by CI się wszystko udało bo najważniejsze jest nie poddawać się widząc przeciwności :)
OdpowiedzUsuńSuper, że postanowiłaś zawalczyć o siebie, gdyż dobre samopoczucie i dowartosciowanie się zmienia nasz pogląd na świat!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za postępy i czekam, aż się pochwalisz osiągnięciem celu w 100%!!!